Nie wiem czy to pochmurna pogoda czy też rozluźnienie przed urlopowe, ale dopadły mnie jesienne klimaty :)
Uderzyły w twarz wraz z powiewem ostrego, gryzącego w nozdrza wiatru... nagle powróciły atawistyczne wspomnienia, jakieś zapachy i emocje utrwalone w czasie wędrówki przez lata życia. Jakaś niczym nie uzasadniona tęsknota za czymś niewiadomym i nieznanym. Jakieś niezdefiniowane poczucie bliskości z czymś nienamacalnym.
Rzeczywistość nie istnieje.
To takie melancholijne uczucie przepełnione tęsknotą za czymś nieuchwytnym, gdy dnie zaciągnięte są chłodną mgłą, a słońce leniwie miażdży ją swoimi ciepłymi promieniami... w powietrzu unosi się zapach koszonej trawy i pieczonych ziemniaków, a drzewa nabierają gorących barw i tak jakoś szumią inaczej...
Jakby wiedziały, że nadchodzi czas odpoczynku...
To chwila gdy rzeczywistości nie kontrolujemy wzrokiem, nie widzimy świata… on jest za mgłą, jakby za matową szybą. Cały otaczający nas realizm to właśnie zapachy niesione wraz z wiatrem, zamykające się w nas i wypełniające nas tęsknotą...
I takie ciepłe, jesienne klimaty zapodam wam na niedzielę :)
Korgis
Everybody's Got To Learn Sometime...
George Michael
A Different Corner
Alphaville
Lassie come home
to tyle... a ja jadę teraz na urlop :)
alex