alex.sorga alex.sorga
735
BLOG

Aseksualizm: nie chcę czy nie muszę?

alex.sorga alex.sorga Rozmaitości Obserwuj notkę 1
Niedawno na sąsiednim portalu, przetoczyła się batalia między forumowiczami, o istnieniu sił wyższych i o tym jak można żyć bez zaspokajania potrzeb seksualnych. Ponieważ każdy z czytających tego arta wie, że na tamtejszym portalu temat seksu może być zarówno zachętą do nawiązania przyjaźni jak i obelgą rzuconą w dyskutanta, więc kolejna połajanka nie powinna była czynić różnicy.
 
Jednak tym razem, jeden forumowicz, ten połajany przez dwie inne gwiazdy intelektu i artyzmu, powiedział, że TE rzeczy go nie interesują, ponieważ wyznaje w życiu inne wartości niż pracę dolnych mięśni ciała.
 
Podobno im więcej w głowie, tym mniejsze potrzeby w okolicach podbrzusza i na odwrót, pustka między uszami to niezaspokojone chucie i wieczny stres... Zachowanie równowagi pomiędzy tymi dwoma przeciwległymi biegunami ciała to nie lada wyzwanie dla przedstawicieli męskiej części homo sapiens.
 
Nie będę tutaj rozpisywać się o reakcjach dwóch wymienionych gwiazd na samą myśl o tym, że inny forumowicz nie musi kombinować cały dzień, jak spędzić wieczór przy miłej pracy fizycznej i nie musi zamartwiać się jak jego stara zareaguje na zaloty. A jak wiadomo, czasami jest to wielka niewiadoma.
 
Z prostego powodu nie odniosę się też do komentarzy wymienionych forumowiczów ponieważ reakcje te były banalnie proste i łatwe do przewidzenia. Jak to na tym portalu bywa :)))
 
Jednak temat rzucony w księdze gości, wywołał u mnie chęć zbadania problemu zależności pomiędzy świadomością istnienia gatunku, a świadomością instynktu przetrwania gatunku...
 
Okazuje się, że seksuolodzy zastanawiają się nad sklasyfikowaniem coraz bardziej popularnego zachowania seksualnego jakim jest aseksualność, jako czwartej orientacji seksualnej, która być może spięłaby wszystkie orientacje w jedną klamrę. Chodzi o to, że osoby aseksualne rekompensują swoje potrzeby związane z bliskością fizyczną czy poczuciem więzi - kochaniem, ale nie uzupełnionym o podłoże seksualne, tylko o bliskie relacje z drugą osobą.
 
Tak zwani hetero-, bi- i homo-romantyczni aseksualni.
 
W niektórych religiach aseksualność jest lepszym stanem, gdyż umożliwia głębsze przeżycia duchowe, inne jak gnostycyzm uważają jakąkolwiek aktywność seksualną za grzech. Jednak pomijając aspekty religijne trudno nie zauważyć, że zapanowanie nad fizycznymi popędami przynosi duże korzyści w sferze medytacji na przykład, czy szeroko pojętej duchowości.
 
"Gdy odstawisz seks, zaczynasz doświadczać całej reszty życia i poznajesz swoje prawdziwe JA" - tak mówią zwolennicy celibatu i trudno się dziwić, gdyż życie oparte na świadomym zrezygnowaniu z zaspokajania popędów fizycznych może otworzyć bramy do innych przeżyć. Ale mowa w tym miejscu o sytuacji, w której dochodzi do zmiany priorytetów w swoim życiu poprzez rozwój świadomości i wybór, a nie pozostanie w stanie dziewiczym do końca życia, w myśl zasady "nie znam - nie potrzebuję".
 
Piramida potrzeb Maslowa mówi o zaspokojeniu podstawowych potrzeb człowieka, także fizjologicznych, które MUSZĄ w pierwszej kolejności zostać zaspokojone - w ten sposób słowo MUSZĄ sprowadza człowieka do pozycji niewolnika własnych popędów, a bycie niewolnikiem na pewno nie jest świadomym wyborem, chociaż i takie wybory się zdarzają.
 
To tak jak ze zwierzęciem przywiązanym do wozu, jest impuls (bat, ból) i zwierzę wie, że musi ruszyć... i analogicznie: chuć daje znać i nieważne co stoi na drodze byleby na drzewo nie uciekało :)))
 
Być może wyrosłonowe pokolenie, które zrzuca z siebie balast pierwotnych i prymitywnych popędów, skupiając swoją uwagę na potrzebach wyższego rzędu, które to potrzeby stanowią właśnie czubek trójkąta i są uwieńczeniem piramidy Maslova.
 
W przypadku człowieka seks nie jest, w odróżnieniu od zwierząt, nierozerwalnie związany z prokreacją... możliwe, że jest nabytą formą relacji międzyludzkich, który pojawił się wraz ze świadomością, a więc podlega tej świadomości, jej kontroli i konsekwencjom związanym z wyborami.
 
Można więc zastanowić się czy o istocie człowieka stanowią wybory czy popędy... jeżeli wybory to i popęd nie musi być koniecznie zaspokajany, ale jeżeli popęd to i wyboru nie ma już żadnego :))) 
 
Chcę czy muszę, nie chcę czy nie muszę...
 
I na tym polega świadomość istnienia naszego gatunku.
 
Aseksualność jest być może nową drogą naszego rozwoju.
 
Oczywiście nie możemy liczyć na to, że wszyscy staną się aseksualni, tak jak naiwnością byłoby wierzyć, że edukacja w szkole przyniesie takie same efekty w stosunku do wszystkich uczniów... jedni będą się uczyć pilnie, inni odrabiać tylko zadanie domowe, a jeszcze inni nawet tego nie zrobią. Jedni będą prezesami, a inni tylko sprzątaczami...
 
Dlatego komentarze, że gatunek ludzki przepadnie z powodu homo- czy aseksualności będzie niedorzeczny - jedni będą kopulować ponieważ przyjdzie im rozkoszować się fizycznymi popędami, a inni będą rozkoszować się medytacją i szukaniem sensu istnienia.
 
Człowiek nie musi ulegać swoim instynktom... ale człowiek chce się tym instynktom poddać i to niejednokrotnie natychmiast, tu i teraz. A przecież nie musi żyć ani jak wół przy wozie, ani jak małpa w zoo...
 
To tylko świadomy wybór... co jest lepsze, ciekawsze i bardziej porywające. I dla każdego z nas będzie to co innego.
 
alex



 

alex.sorga
O mnie alex.sorga

.................................... ............................................ .....

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości